Wyjazd się zbliża nieubłaganie. Gdzie? Korea Południowa,
Seul. Z Łodzi w linii prostej 6882.98km. Niebanalna odległość jak dla
osoby, która do tej pory poruszała się jedynie w granicach starego kontynentu i
to wyłącznie drogą lądową.
Póki co wciąż wydaje mi się to absolutnie nierealnym planem.
Nierealnym planem, który dojdzie do skutku za niecałe 1,5 tygodnia.
Obawy? Owszem i to całe mnóstwo. Począwszy od rewolucji w moim daily menu, nie
tylko z powodu tak odmiennego wachlarza dostępnych produktów, ale i braku
kuchni w moim seulskim lokum.
Dlatego dopóki mogę cieszę się potrawami, do których tak przywykłam. Chleb. Będę za nim tęsknić, jak za własnym łóżkiem.
Dlatego dopóki mogę cieszę się potrawami, do których tak przywykłam. Chleb. Będę za nim tęsknić, jak za własnym łóżkiem.
Do tego przepisu użyłam pszenno-żytniego chleba „Alaska”
dostępnego w piekarniach „Jak i Małgosia”.
Zazwyczaj stawiam na pieczywo razowe lub żytnie, jednak do tego naprawdę
się przekonałam, chyba ze względu na ciekawą posypkę.
ZAPIEKANA KANAPKA SEROWA Z POWIDŁAMI ŚLIWKOWYMI
Porcja: 1 kanapka
2 kromki
chleba
2 plasterki
sera żółtego
2 plasterki
szynki
świeża bazylia
łyżeczka powideł
śliwkowych
masło
1. Kromki
smarujemy masłem z jednej strony.
2. Na stronie bez masła rozsmarowujemy powidła, kładziemy plasterek sera, bazylię, szynkę, ponownie ser i chleb stroną z masłem na zewnątrz.
3. Na rozgrzaną patelnię kładziemy złożoną kanapkę masłem do dołu. Podgrzewamy z każdej strony aż chleb ładnie się zarumieni a ser rozpuści. Ewentualnie można włożyć kanapkę na chwilę do mikrofalówki.
2. Na stronie bez masła rozsmarowujemy powidła, kładziemy plasterek sera, bazylię, szynkę, ponownie ser i chleb stroną z masłem na zewnątrz.
3. Na rozgrzaną patelnię kładziemy złożoną kanapkę masłem do dołu. Podgrzewamy z każdej strony aż chleb ładnie się zarumieni a ser rozpuści. Ewentualnie można włożyć kanapkę na chwilę do mikrofalówki.
Bon appétit.
A ja wracam do spisywania nieskończonej listy rzeczy do
zabrania, czyli jak zmieścić cały dom w 30kg.
Faktycznie po 2 tygodniach człowiek zaczyna tęsknić do dobrze znanych z własnej kuchni smaków, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Tak wielki dystans może nie być problemem jak znajdziesz "europejski" sklep, albo zaczniesz przygotowywać pieczywo samodzielnie :).
OdpowiedzUsuńPomyślności w nowym miejscu, tak odległym ! :)
Trzymam kciuki za dobre rozplanowanie :)
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
UsuńMniam, wygląda super :) A cóż takiego będziesz robić w Seulu ? :) Wakacje czy dłuższy wyjazd ?
OdpowiedzUsuńWymiana studencka. Studiuję koreański, to dlatego :)
Usuńpozazdrościć :)
UsuńObłęd!
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę wyjazdu :) Najbardziej mi się marzy Tokio i mam nadzieję, że w życiu uda mi się tam pojechać :)
Oj, też bym Tokio zobaczyła... Ale póki co sprawdzę jak wygląda ten Seul. :)
UsuńPodróż będziesz miała prze świetną, a do wszystkiego idzie się przyzwyczaić :))
OdpowiedzUsuńPrzeglądam tak Twojego bloga i oglądając te zdjęcia tylko mi ślinka cieknie, aaa!!
Dziękuję, taka mała pasja :)
UsuńI nie wiadomo czy fotografowanie czy gotowanie?:P
UsuńRaczej fotografia i grafika komputerowa ;) Gotowanie przyszło wraz z przejściem na lepszą i zdrowszą dietę :)
Usuń