Kiedyś szczerze nie przepadałam za przygotowywaniem ciast
etc. Nie dość, że dużo roboty to jeszcze efekt zwykle był daleki od oczekiwań.
Z czasem jednak miłość do pięknych food blogów i możliwość eksperymentowania ze składnikami tak
by uczynić dany przepis zdrowszym ,przekonały mnie do pierwszych poważniejszych
deserowych prób.
Ale koniec tej autobiografii.
Jako,
że obecnie dostępu do kuchni nie mam i prawdopodobnie mieć nie będę do końca
moje pobytu w Korei z nostalgią przejrzałam zdjęcia z wypieków mini-serniczków
na punkcie, których oszalałam w wakacje. Przepis nie jest trudny, a jedynie
dość pracochłonnych jednak z pomocą miksera każdy powinien dać radę.
Na
chwilę zapominam o kimchi i zachęcam do spędzenia popołudnia w kuchni.
SERNICZKI Z MUSEM MALINOWYM
źródło: Annies-eats
ilość: 8
potrzebne: blacha do wypieku muffinek
MASA SEROWA:
450g serka twarogowego „Świeży Smak” Turek –
naturalny.
1 szklanka cukru trzcinowego
2 jajka
szczypta soli
SPODY:
opakowanie ciasteczek owsianych Sante naturalnych
2-3
łyżki masła
* masło orzechowe
* ½ łyżeczki
cynamon
MUS
MALINOWY:
1 szklanka malin
stewia/ksylitol
według uznania.
1. Ciastka rozgniatamy, mieszamy
dokładnie z rozpuszczonym masłem i ewentualnie z cynamonem.
2. Nakładamy do 8 foremek. By spody
były równe i „zbite” najlepiej przygnieść je dnem okrągłej szklanki.
3. Pieczemy je 5 minut w piekarniku
rozgrzanym do 160 °C. Wyjmujemy i odstawiamy do ostygnięcia.
4. W tym czasie przekładany ser do miksera
i miksujemy delikatnym ostrzem aż do uzyskania gładkiej masy.
5. Dodajemy cukier i sól. Miksujemy i
dodajemy pojedynczo jajka. Ponownie miksujemy (masa będzie bardzo rzadka, ale
to normalne).
6. Opcjonalnie smarujemy ostygnięte
spody masłem orzechowym.
7. W blenderze/mikserze miksujemy maliny z wybraną substancją
słodzącą.
8. Nalewamy masę po równo do każdej
foremki a następnie na wierzch każdego serniczka kładziemy ok. 1 łyżeczki musu
malinowego, który delikatnie rozmazujemy przy użyciu wykałaczki.
9. Serniczki pieczemy w temperaturze
160 °C przez 40 minut. Po 20 minutach ostrożnie obracamy blachę.
10. Po upieczeniu wyjmujemy blachę z
piekarnika i odstawiamy do ostygnięcia a następnie wkładamy na min. 4 godziny
do lodówki.
Wygląda smakowicie, kiedyś spróbuję. Czekam na więcej zdjęć o Korei.
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie, myślę, że skorzystam z tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to nominowałam Cię do zabawy '7 faktów o mnie', jeśli masz na nią ochotę i czas, to zapraszam po szczegóły do siebie :)
UsuńCiekawy przepis, nigdy czegoś takiego nie jadłam.
OdpowiedzUsuń