poniedziałek, 8 września 2014

Korea - Week #2



Drugi tydzień za mną. Pierwsze „upojenie” innością przechodzi w powolne zauważanie rzeczy, które w ciągu najbliższego pół roku na pewno dadzą mi się we znaki. Inne zwyczaje, które nam ciężko jest zaakceptować. Brak koszy na ulicach i zaśmiecone alejki. O horrendalnych cenach owoców i warzyw nie wspominając.
Do tej pory udało mi się odwiedzić kilka zabytków w tym dwie znane buddyjskie świątynie (Bongeunsa, Jogyesa), które wyglądają dość nietypowo w sąsiedztwie sięgających nieba, szklanych biurowców. Tłumy pracowników wielkich korporacji przeciskają się obok tych pięknych zabytków, w szumie który powstaje z połączenia odgłosów sznurów samochodów i rytmicznych śpiewów mnichów. Osobiście uważam, że to zderzenie tradycji i religii z nowoczesnością odbiera tym miejscom bardzo wiele magii. Oczywiście, wszędzie można przeżywać swoją osobistą nirwanę jednak nie jest to sprzyjające środowisko. 


Niemniej jednak pozostaję oczarowana innymi aspektami Korei. Kultura jedzenia na mieście jest czymś niesamowitym. Praktycznie codziennie odkrywam nowe smaki, których wspomnienie będzie na pewno długo do mnie wracać po powrocie do Polski. 

 
Większość potraw, których próbowałam była bardzo intensywna. Historie o daniach, które wyciskają z oczu łzy wcale nie były przesadzone, a to wszystko z powodu tak powszechnego wykorzystania papryczek chili. Do tej pory największym zaskoczeniem dla mojego podniebienia była mul-naengmyeon (물냉면) czyli rodzaj zupy z długim, przezroczystym makaronem, którą je się całkowicie na zimno i to do tego stopnia, że część płynu jest wciąż zamarznięta. 
Poza tym, że tradycyjnie Koreańczycy jedzą wszystko ze wspólnych talerzy, używając jedynie małych miseczek, na które nakładają sobie pojedyncze kęsy, w osłupienie wprawia jeszcze ilość przystawek podawana do danego posiłku. Zamawiając smażoną makrelę klient dostaje w zestawie koło 6 – 7 osobnych talerzyków z różnego rodzaju warzywami, mięsem, sosem czy tofu. 

Oczywiście istnieje również osobny, bardzo obszerny rozdział dotyczący kultury picia alkoholu. Pomimo, że za picie na ulicy nikt mandatu nam nie wlepi, Koreańczycy preferują wyjścia do bardzo popularnych 술집(suljip) lub miejsc, w których możesz wypić mój ulubiony, ryżowy alkohol 막걸리 (makgeolli) oraz zjeść 파전 (pajeon), czyli naleśnikopodobne danie z cebulą i innymi, różnorodnymi składnikami w zależności od rodzaju zamówienia. 
Oprócz tego na ulicach można spotkać budki z koreańskim streetfoodem. Póki co nie miałam okazji spróbować tych przekąsek, ale kiedyś na pewno się skuszę. Nawet pomimo faktu, że sposób ich przyrządzania pozostawia wiele do życzenia w kwestii zdrowia.

Temperatury wciąż panują tropikalne. Można by rzec, że lato w pełni, kwiaty wciąż kwitną, a ja ubolewam nad widocznym niedostatkiem lekkich ubrań.
Powoli wyglądam jesieni i czekam by zobaczyć jakie wrażenia przyniesie kolejny tydzień. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

한국에 온지 벌써  이주일 됐다. 서울 생활에 점점 익숙해지고 있다. 하지만 한국 문화가 폴란드 문화와 하도 들라서 어떤 것에 적응하는 것이 너무 어렵다. 오즘은 수업이 아직 없는데 여가 조금 갖다 있다. 그래서 구경을 하러 여기저기 조금 갔다왔다. 봉은사와  조계사를 보고 남산골 한옥마을도 봤다. 여러 가지 한국 전통 음식을 먹었다. 지금부터 제일 맛있는 오삼불고기다. 고등어 구이하고 물냉면도 먹어 봤는데 시원한 냉면을 그렇게 맛있는 놀랐다. 한국 술도 마셔 봤다. 특히 막걸리가 아주 좋다. 내가 맛을 굉장히 좋아하기 때문이다. 파전이 막걸리와 어울리는데 친구랑 식당에 가서 딸기막걸리와 김치 파전을 시켜서 맛있게 먹었다.

여기에서 날씨가 아직 좋은데 수업이 시작 전에 다른 재미있는 것을 보고 싶다.
 안녕!

8 komentarzy:

  1. Cudne zdjęcia . To musi być piękna przygoda;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zdecydowanie to coś niezapomnianego :)

      Usuń
  2. Coś pięknego :) Wspomnienia z pewnością będą niezapomniane! Czekam na więcej zdjęć i ciekawostek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze prawie pół roku, więc na pewno będzie ich więcej. :)

      Usuń
  3. Wygląda na świetną i smaczną podróż :) Zazdroszczę Ci, że tak długo tam będziesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jest smacznie, nie ukrywam :), ale już tęsknię za naszymi owocami i warzywami. :(

      Usuń
  4. Ile "dziwnego" jedzenia!;) oj te papryczki chilli- chyba bym tam plakala!;d a zdjecie pierwsze jest przecudowne!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę czasami nie mam pojęcia co ja w ogóle jem :D

      Usuń