wtorek, 2 września 2014

South Korea - Week #1



  It has been a very busy week. 

Start z Okęcia, kierunek Dubaj, Emiraty Arabskie. Widok z samolotu na to miasto, w środku ciemnej, pustynnej nocy był niewyobrażalny. Tak jakby ktoś otworzył przede mną skomplikowaną maszynerię elektryczną ze wszystkimi przewodami i diodami, które iskrzyły się pomarańczowym światłem. Ogromny, żyjący organizm.
Zderzenie przeciwieństw na lotnisku, gdzie kobiety ubrane od stóp do głów w powiewające za nimi czarne burki przechadzały się alejkami ociekającymi w przepych biżuterii, jedzenia, alkoholi i ekspozycji pełnych przeróżnych gadżetów. 

Później ponad 8 godzin w powietrzu i linie Emirates szczęśliwie dowiozły mnie do Seulu. Zakochałam się, choć nie bez zastrzeżeń. W czasie trwania moich studiów bardzo dużo nauczyłam się o Korei Południowej, jej kulturze i tradycji, jednak nic nie zastąpi osobistego doświadczenia. 

Inność w zabudowie, zasadach, gestach, jedzeniu i oczywiście ludziach. Ale powoli… nie da się tego wszystkiego ująć w kilku zdaniach.
Póki co poznaję okolicę i oswajama się z ogromem tego miasta, które zbudowane jest z wielu mniejszych dzielnic płynnie przechodzących jedna w drugą jednak wciąż tak różnych pod względem zabudowy i zamożności. 

Mam już kilku faworytów jeśli chodzi o potrawy. Pierwsze miejsce zdecydowanie zajmuję  떡볶이 (topokki), czyli rodzaj ryżowych klusek podawanych w ostro-słodkim sosie z papryczek chilli. Duża porcja to koszt ok 8zł. Łzy leciały mi z oczu, ciekło z nosa a usta szczypały, ale ich struktura jest tak niesamowita, że po prostu nie można poprzestać na jednej.  

Oprócz tego 김밥kimbap, czyli takie koreańskie sushi, jednak przy Koreańczykach lepiej go tak nie nazywać. 1 duża porcja to ok 6 zł. Można skorzystać również z bogatego wyboru 만두 czyli koreańskich pierożków. Ja wybrałam takie z 김치, czyli fermentowaną kapustą z płatkami chilli, która stanowi najważniejszą, tradycyjną przystawkę podawaną praktycznie do każdego dania. Jedno z droższych dań, na które się zdecydowałam to pięknie podany찜닭 czyli kurczak z różnego rodzaju warzywami  marynowany w sosie sojowym. Do tego ryż i makaron. 

Jednak poza tym, że zjeść można naprawdę tanio i pysznie, Korea to zdecydowanie drogi kraj, szczególnie dla kogoś kto przyjechał tu z Polski. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną, ludzie stąd naprawdę o siebie dbają, ale to czy tutejsze potrawy są rzeczywiście takie zdrowo muszę jeszcze zgłębić.

Ale wiecie co jest najlepsze? Wodę dostaje się za darmo .:)

7 komentarzy:

  1. aleee kurczę tam masz teraz fajnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla takich widoków, jedzenia i wspomnień warto żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajj zazdroszczę podróży!! Ja marzę o Chinach i na magisterce mam zamiar te plany zrealizować ;) pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się udało i Tobie też na pewno się uda. Powodzenia :)

      Usuń
  4. cudowne zdjęcia! nie mogę się napatrzeć :)
    gratuluję takiej wspaniałejwyprawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jeszcze czeka mnie tutaj 6 miesięcy, więc zdjęć będzie dużo :)

      Usuń